7 grudnia 2023 r.

Scenka: zakupy w dużym markecie

Reakcje osób w miejscach publicznych to trudność, z jaką rodzice dziecka w spektrum autyzmu często muszą się mierzyć. Część rodzin ze względu na komentarze innych lub przez odczuwany wstyd za zachowania swojego dziecka unika miejsc publicznych lub wychodzi tylko w określonym czasie. Oto jedna z sytuacji, jaka spotkała mamę dziecka w spektrum, kiedy zdecydowała się na wyjście na zakupy do dużego supermarketu.

Poruszając istotne tematy w obrębie wyzwań w zachowaniu otwieramy się na codzienność wielu rodzin, która jest pomijana i udawana, że niewidzialna.


Osoby:

Bartek – 6-letni chłopiec, który kocha wiatraki w każdym możliwym wydaniu (uwielbia patrzeć na kręcące się śmigła i sprawiać, aby się kręciły coraz szybciej i szybciej), od 3. roku życia z diagnozą spektrum autyzmu. Nie umie jeszcze mówić i wiele rzeczy komunikuje donośnym krzykiem, obok którego nie da się przejść obojętnie.

Mama – w wieku 30+, kocha swojego syna nad życie i uważa, że nie wolno ograniczać aktywności w społeczeństwie Bartkowi, „bo przecież tak rodzi się tolerancja i wiedza u innych”, ale czasem brakuje jej sił, zwłaszcza, gdy nie ma z kim zostawić Bartka, a lodówka świeci pustkami i trzeba pojechać do marketu.


Załatwianie szybkich zakupów w sklepie osiedlowym najczęściej nie daje tyle nerwów i stresu (przecież Pani na kasie dobrze nas kojarzy, osoby z osiedla wiedzą o istnieniu Bartka, a przez to część już nie reaguje na jego krzyki).
Schody zaczynają się, gdy musimy jechać na duże zakupy do marketu:

Mama: Dobrze Bartek, już prawie koniec, zostały nam tylko warzywa.

Bartek trzyma się jedną ręką kurczowo mamy, a drugą uderza swoje biodro. Duże przestrzenie go przytłaczają, nagle z głośników przedziera się dźwięk pisku mikrofonu, a to okazuje się dla Barta zbyt wiele, momentalnie puszcza rękę mamy i biegnie nie zwracając uwagi na kogo wpada, ani na wołanie mamy.

Osoba ze sklepu: Uważaj, jak chodzisz! Ej, mówię do Ciebie?!

Bartek wbiega do alejki z chipsami (szelest napełnionych paczek go uspokaja, sama nie wiem czemu). To często powoduje u niego trudne zachowania (nikomu nie da wziąć żadnej z paczek, którymi się interesuje, potrafi kopnąć lub wyszarpać ją komuś z rąk niszcząc ją doszczętnie).

Osoba ze sklepu: To dziecko jest nienormalne! Gdzie są jego rodzice?!

Mama: Przepraszam, Bartek już tak ma…

Osoba ze sklepu: To pani dziecko?! Powinna je pani lepiej pilnować!

Mama: Niech się pan uspokoi, mój syn ma autyzm.

Osoba ze sklepu: Skoro nie potrafi się zachować, to nie jest miejsce dla niego. Kiedyś na takie dzieci mówiło się, że są niewychowane, a teraz każdy wymyśla choroby!

Mama: Proszę pana! Proszę się hamować! To nie jest niewychowane dziecko! Nagłe, głośne dźwięki sprawiają, że się boi. To tylko dziecko, potrzebuje chwili, aby tu pobyć. Pan może wrócić tu za 5 minut i nie zepsuje to panu zakupów, a syn się uspokoi.


Rodzicu! Nie musisz czuć wstydu za zachowanie swojego dziecka w miejscach publicznych. Dzieci ze spektrum mają czasem „nietypowe” zachowania, ale to nie znaczy, że powinny „siedzieć w domu”, ponieważ w taki sposób komunikują, że coś jest „nie tak”. Ty jako rodzic masz prawo pilnować, aby granice Twojego dziecka nie zostały przekroczone.

Jeżeli Twoje dziecko boi się nagłych głośnych dźwięków, spróbuj korzystać z „cichych godzin” otwarcia, jeśli jednak nie masz takiej możliwości, spróbuj wykorzystać inne wspomagające narzędzia, np. słuchawki wyciszające (aktywne wyciszanie szumów) czy stopery do uszu. Niestety nie zawsze da się przygotować na wszystkie ewentualności, a czasem nie każdy rodzic ma cierpliwość do tłumaczenia zachowania innym, możesz stworzyć swoje dziecku niepowtarzalną koszulkę, np. z napisem „Mam autyzm, a jaka jest Twoja super moc?” itp.

Nie bój się zgłaszać potrzeb terapeucie dziecka – trening w sklepie jest możliwy!


Autorką tekstu jest mgr Anna Jagiełło.

Masz pytania lub wątpliwości? Zachęcamy do kontaktu: kontakt@fundacja-ara.org